piątek, 7 kwietnia 2017

Tęsknota za wolnością

Jeszcze 2 lata temu jak Mr J zaczął wyjeżdżać za granicę to tęskniłam za nim dzisiaj jesteśmy już razem ale tęsknota pozostała tylko po poprostu za wolnością, za czasami kiedy moim jedynym obowiązkiem było wstanie do pracy, kiedy nie słyszałam ciągle "mamo", miałam czas dla siebie nie musiałam się martwić że jeżeli nie zrobię obiadu dzieci będą głodne, że jak jest cicho to znaczy że broją. Kocham je ale mam czasami ochotę wyjść z domu i iść po prostu na zakupy czy kawe lub chociaż na spacer sama i nie martwić się że o tej godzinie muszę wrócić do domu.
Wiem, że możecie uznać mnie za wyrodna matkę ale wiem też że będą osoby które mnie zrozumieją.  Od 2010 roku z 4 miesięczna przerwa przed 2 ciąża nie pracuje jest to fajne ale czasami też frustrujace takie ciągle siedzenie w domu, zwłaszcza że mój dzień przez ten czas dużo się nie zmienił no może doszło trochę więcej obowiązków, czasami na prawdę zazdroszczę osoba które pracują i tylko tym się martwią.  Mr J zapytał się co mi jest jak mu powiedziałam o co chodzi to stwierdził że on ma też dosyć tej ciągłej pracy, ok rozumiem go bo naprawdę dużo pracuje ale on bynajmniej nie musi ciągle siedzieć w domu i może wyjść do ludzi sam bez ogona.
Matka to ciężki zawód bez chorobowego urlopu czy spokojnie przespanej nocy, to osoba która pracuje na kilku etatach 24/7, i ma czasami prawo do buntu niestety mieszkając za granicą i nie mając dostępu do instytucji babci, która może ja zastąpić chociaż na kilka godzin buntuje się przed takim życiem.  Wiem, że jutro zacisne zeby i dalej wciele się w rolę matki ale skrycie będę marzyć chociaż o kilku godzinach wolności. Trzymajcie za mnie kciuki.