Czy wam też się nic nie chce w taka pogodę. U nas dzisiaj pokazało w cieniu 33 stopnie a w związku z tym że mieszkamy w domku holenderskim temperatura w środku dużo się nie różniła z tą na dworze niestety. Na szczęście mamy wiatrak który trochę pomaga ale i tak księżniczka biegała na samym pampersie. Chociaż w pewnym momencie kazała sobie zdjąć pampersa i chciała biegać na golaska ale na zadane przeze mnie pytanie czy będzie wołać jak będzie chciała siku pokiwała głową że nie to stwierdziłam że nie uśmiecha mi się biegać za nią z ręcznikiem papierowym żeby posprzątać i niestety musiała ubrać pieluszkę.
Ostatni czas obfitował w wiele wydarzeń zaczynając od przyjazdu MR J, wyjeździe na wesele 200 kilometrów od domu po kolejną wizytę w aqua. Na weselu byliśmy u mojego kuzyna z którym od czasu kiedy byłam u nich na wakacjach jeszcze za gówniary nie utrzymuje kontaktu, bardzo się zdziwiliśmy że w ogóle dostaliśmy zaproszenie ale ogólnie nie żałujemy że się zgodziliśmy bo wesele było na zamku łącznie z noclegiem jedyny minus tego wszystkiego był taki że niestety pokój mieliśmy na 3 piętrze a wesele było na 1 tylko żeby dojść do pokoju trzeba było najpierw zejść na parter a dopiero potem wdrapać się na 3 piętro. Jedno dobre że niania sięgała na sale tylko jak się ma dzieci to i tak idzie się sprawdzać nawet wtedy kiedy niania się nie odzywa, co skutkowało tym że bardziej byłam zmęczona tym bieganiem do dzieci niż zabawą.
Coraz trudniej mi się żyje bez MR J a za to dzieciom coraz łatwiej teraz jak go żegnałam to nie mogłam powstrzymać łez, ale nie mogłam tego pokazać żeby dzieci nie były smutne. Niestety ostatnio bardzo ciężko nam normalnie porozmawiać przez telefon bo ciągle nam coś albo ktoś przeszkadza czasami mam wrażenie że się od siebie oddalamy on ma tam swoje życie ja swoje, mam tylko nadzieje że szybko wyjedziemy do niego bo na dłuższa metę nie wyobrażam sobie takiego życia. Nie rozumiem ludzi którzy żyją tak cały czas ja bym nie mogła, ale jak dobrze pójdzie to powinniśmy w październiku wyjechać na dwa tygodnie i wrócić dopiero na 1 listopada, mam nadzieje że plany wypalą, trzymajcie kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz