Moje najstarsze dziecko poszło do szkoły do zerówki, fakt że rok wcześniej niż powinno ale bałam się że sobie nie poradzi jak będzie musiał iść w Anglii do szkoły. Oczywiście jak podejrzewałam tylko jak zobaczył dzieci to już nie odstępował mojej nogi na krok ale o dziwo kiedy wszedł do swojej klasy i zobaczył zabawki cały strach jak ręką odjął. Następnego dnia byłam święcie przekonana że nie będzie chciał zostać że będzie płakał zrobi histerię i bóg wie co jeszcze, a ku mojemu zdziwieniu wyskoczył z tekstem do mnie "mamo ty już sobie możesz iść" gdybym mogła sobie wtedy zrobić zdjęcie to podejrzewam że zbierałabym brodę z podłogi, ja chyba byłam bardziej zestresowana od niego. I co jak na razie uwielbia szkołę a w momencie kiedy po niego przychodzę jest tylko tekst "już ja nie chce". Wszystkie obawy poszły w niepamięć i jestem bardzo z niego dumna.
Od przyszłego tygodnia zaczynana się normalna nauka i jestem ciekawa jak będzie sobie radził na razie tylko malowali i lepili z plasteliny, mam nadzieję że odziedziczył po mnie chęć nauki i łatwość przyswajania wiedzy. Wiadomo na początku nie ma nic trudnego ale nie chciałabym żeby zraził się od początku jak coś mu nie wyjdzie. Teraz 24 jedziemy do MR J i będę musiała porozmawiać z nauczycielką żeby wysyłała mi emailem lekcje bo nie chciałabym żeby miała jakieś zaległości a bynajmniej będąc tam będzie miała jakieś zajęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz