środa, 17 czerwca 2015

Brak tematu to też temat:P

Ostatnio mało pisałam bo nie było za bardzo o czym, bo oprócz tego że MR J kupił sobie w końcu samochód, pozbył się bardzo upierdliwego wujka i tego że moja cierpliwość do szwagierki jest na granicy i dużo już nie potrzeba żebym wybuchła to absolutnie nic ciekawego się nie działo. Jak to mówią z rodziną najlepiej na zdjęciach i niestety zaczynam się o tym przekonywać na własnej skórze. Zawsze myślałam że ktoś inny mnie wyprowadzi z równowagi a tu taki psikus. W sumie zaczęło się od rota wirusa i naszego powrotu z księżniczką do domu niestety zaraził się również synek tej szwagierki i oczywiście wielkie pretensje że to przez moje dzieci, no ale sorry skoro mieszkamy obok siebie i dzieci widza się codziennie to niestety nie da się tego uniknąć a ja nie mam zamiaru zamykać dzieci w domu żeby przez przypadek ktoś się nie zaraził, kolejna sprawa to podejrzenie ospy u krasnala. Zaraz jak tylko wróciliśmy od lekarza chciałam ją poinformować o tym że chyba mamy ospę ale standardowo nie miała przy sobie telefonu w związku z czym następnego dnia dzieci się widziały bo nie dostaliśmy zakazu wychodzenia z domu no chyba że pojawiłaby się gorączka. Wiec krasnal standardowo poszedł do babci oczywiście najpierw się go zapytałam czy młodszy synek szwagierki jest u babci czy śpi. Ja po jakimś czasie też poszłam powiedzieć że chyba mamy ospę a Pani X z wielkim wyrzutem co on tu robi na co ja jej że przyszedł do babci a do ciebie dzwoniłam wczoraj. WKURW. No i dzisiaj kolejna sytuacja szkoda jej nawet opisywać skończyło się tylko na tym że zabrała syna i poszła z nim do domu. Jeszcze większy WKURW!!!! Ja mam cierpliwość ale podejrzewam że jeszcze kilka takich sytuacji i będzie źle. Jestem tylko ciekawa do kogo będzie miała pretensje jak jej starszy syn pójdzie od września do szkoły i co róż będzie przynosił do domu jakieś choróbska czy będzie za każdym razem lecieć do szkoły o opierdalać inne mamy że poszczają dzieci chore do szkoły? No bo przecież ona nie może ciągle chodzić na chorobowe no ale sorry mając dzieci jest to nieuniknione no chyba że chce je chować pod kloszem. Dobra szkoda gadać ale musiałam się gdzieś wyżalić i już mi trochę lepiej.

A teraz lepsze wiadomości waga w końcu zaczęła być dla mnie łaskawa i pokazuje z tygodnia na tydzień coraz mniejsze wartości. HURRRRRRRAAAAA w końcu zaczyna być widać efekty i coraz więcej osób to potwierdza a ja zaczynam się czuć coraz lepiej więc ciężka praca nie poszła na marne i oby tak dalej:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz